music.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Be< lie >ve

Dzisiejsza notka nie powstałaby bez be<lie>ve, która stworzyła pewną dość interesującą sentencję:
,,Gdy jesteś zakochany nie widzisz żadnych wad u osoby, 
którą darzysz uczuciem... 
Miłość jest jak rak... 
Zabija Cię od środka, 
a kiedy się ockniesz jest za późno... 
Stałeś się wrakiem człowieka, nikim..." 
Oniemiałam kiedy przeczytałam kilka tych zdań... Pełne wartości, przekazu... Prawdy... Tak jest... Ze mną też tak było i chyba niestety nadal jest... Każda osoba, która zakocha się bez wzajemności jest każdego dnia zabijana przez komórki choroby, którą nazywamy ,,miłością", a przecież z naukowego punktu widzenia to tylko hormon - oksytocyna. Stali czytelnicy tego bloga, wiedzą, że moje początki z Michałem nie były za ciekawe, a teraz jest jeszcze gorzej. Zerwałam z nim. Dzień po incydencie. Był zszokowany, ale nie potrafiłam inaczej... Jest starszy i chciał czegoś więcej, a z drugiej strony ja się przed tym broniłam z całych sił. Tak tego nie chciałam, że rozstałam się z moją największą miłością. Nadal go kocham. Nie rozmawiamy ze sobą. Znowu ciągnie mnie do żyletki, nie macie pojęcia jak bardzo... Nie mam ochoty się z nim spotykać, nie chcę go widzieć. Nie chcę mieć z nim do czynienia, mimo, że tęsknię, strasznie... Chyba popełniłam błąd, ale nie cofnę się przed niczym. Kocham go jak nikogo innego, ale... Nie potrafię zrozumieć, czemu chciał mnie wykorzystać... Nic już nie wiem... Wszystko mi się z nim kojarzy. Moja mama powiedziała, że widziała go dzisiaj na dzielnicy pijanego... Jestem wściekła, martwię się... Podobno nie widziano go w szkole, od tego dnia kiedy ze sobą zerwaliśmy... Nie chcę się obwiniać... Może dzisiaj moja przyjaciółka - żyletka wyleczy mój smutek i problemy... Warto spróbować... Idę po nią. 
Znikam. Rozpływam się. Gubię się w ciemności swoich myśli...

3 komentarze:

  1. Nie możesz tego robić.! Ja wiem, że Ci ciężko. I nie mów "skąd możesz wiedzieć".. Ja też mam problemy.. Wielkie problemy.. Nieodwazejmiona miłość? Nie wiesz ile ja przez nią cierpię.. Dwa lata.. Dwa lata.. Nie ma go.. Tęsknie.. Cierpię .. Cholernie boli.. Takie życie nie jest łatwe.. Wiem to. Ale żyletka? Ona po jakimś czasie przestanie Ci pomagać.. Jej limit u mnie już dawno się wyczerpał.. Uwierz - nie warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie przestała pomagać i tego się będę trzymać... Jeszcze jej nie użyłam dzisiaj, ale nie wiem kiedy pęknę...

      Usuń
  2. Nie możesz tego robić. To jest bez sensu. Przeżywam to samo. Od sylwestra cierpię bo mój chłopak którego bardzo kochałam i kocham nadal zerwał ze mną. Sięgnęłam po zyletke. Lecz to nie miało sensu. Wiem to. On sam mi to powiedział jak wcześniej się rozstaliśmy ale po kilku dniach było dobrze i zobaczył moją rękę. Nie potrafił mi tego wybaczyć. Był zły że you zrobilam. Więc nie rób tego bo on może zareagowac tak samo jak mój były./lola

    OdpowiedzUsuń