music.

sobota, 30 marca 2013

:)

Kiedyś słaba, wykończona psychicznie, pragnąca śmierci, która zabierze ją ze świata pełnego idiotów. Jestem z jednych dowodów na to, że czas zmienia człowieka, postrzeganie świata, charakter, wszystko zmienia. Kłócimy się czasami z Michałem, ale to normalne w związku, najważniejsze jest to, że po chwili się godzimy. Kocham go, bardzo. On mnie chyba też... :) Dawno tutaj nic nie dodawałam, można wręcz powiedzieć, że zapomniałam o tym blogu... No, ale postawiłam sobie warunek... Już żadnego bloga nie zawieszę. Ani tego, ani o Alicji.Nie chcę Was po raz kolejny zawieść. Za chwilę idę spać. Nie mam zasadniczo ochoty, ale nie chcę jutro wyglądać jak trup. Dziękuję Wam za to, że pomimo tego, że nie dodaję tutaj wpisów dość często to nadal ze mną jesteście, piszecie do mnie, komentujecie i wchodzicie w poszukiwaniu kolejnych  notek. Daje mi to siłę, pozytywną energię. Lubię to uczucie, nawet bardzo. Mimo, że w moim życiu nie dzieje się już nic godnego uwagi to będę się z wami dzielić w miarę możliwości przeżyciami i momentami w moim jakże nudnym życiu.
Kocham Was. ♥ x

czwartek, 21 marca 2013

nowy blog. :3

Mało się u mnie ostatnio dzieję, wszystko się układa jestem z Michałem - szczęśliwa, a to najważniejsze. Wpadłam ostatnio jak wiecie na pomysł założenie kolejnego bloga z opowiadaniami. Nie zawieszam tego. Nadal będę tutaj coś dodawać, sporadycznie, bo sporadycznie, ale będę. ;) Dlatego zapraszam serdecznie na http://dontbesillybitch.blogspot.com/  :3

niedziela, 17 marca 2013

Kiedyś zamknięta w sobie przez brak miłości, teraz mam jej nadmiar. Zaczynam wątpić... Stwarzam sobie znowu problemy. Wszystko jest takie bez sensu... Pomyślałam, że skupię się na blogu, na samej sobie. Na mojej egzystencji, ale przecież moje życie to miłość do Michała... Kocham go, ot co. Taak, bardzo, dopiero teraz to czuję. Teraz kiedy wiem, że on czuje to samo. Piszę z jakimś tuzinem osób < lol > Ale daję radę. :D Zaraz zabiorę się za naukę, ale mi się nie chcę. ;c Nie widziałam się dzisiaj z Michałem, bo... Bo... Sama nie wiem dlaczego... Tak wyszło. Z nudów założyłam sobie tumblr'a, a więc zapraszam www.fieryshyness.tumblr.com Zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga z opowiadaniami... Znalazłyby się osoby, które by na niego wchodziły? :D
____________________________________________________
PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ. 

Zachęcam do kontaktu ze mną na
ASK

GG - 4513731
TUMBLR 
i MOBLO
PISZCIE, BO STRASZNIE MI SIĘ NUDZI. ;CCCCCCCCCC 

czwartek, 14 marca 2013

Czas zmienia punkt widzenia...

Przeczytałam bloga od początku. Skupiając się na każdym słowie i przypominając sobie uczucia i emocje w tamtej chwili. Pierwszy wpis był: ,, Początkiem końca". Wtedy tak, ale teraz? Teraz byłoby to koniec początku. Myślałam, że coraz bardziej zagłębiając się i tęskniąc za Michałem ze sobą skończę, a to jednak wyszło całkiem odwrotnie... Wszystko znowu zaczynam niby od nowa, a jednak tak samo. Nadal spotykam się z Michałem, ale w porównaniu do początków bloga to teraz z nim jestem... Widzieliśmy się dzisiaj. Prawie cztery godziny spędziliśmy u mnie. Sami. Zaczynamy się zbliżać do siebie jak nigdy wcześniej... Nasza więź jest... taka magiczna. Mimo to z każdym dniem ciężko to przyznać, ale przeszkadza mi różnica wieku... Niby prawie dwa lata to nie jest tak dużo... No, ale ty jesteś pełnoletni, możesz sobie pozwolić na wszystko... Chociaż czuję, że znowu sobie sama stwarzam problemy... Czuję się taka spełniona, szczęśliwa, a mimo to wspominając nasze wspólne chwile razem, od kiedy jesteśmy razem - płaczę.. Czemu? Nie mam bladego pojęcia. Ostatnio jestem jakaś taka zaspana, mimo, że długo śpię, czuję się... jakbym była w innym świecie... Martwi mnie to, bo przez to tracę opinię dobrej uczennicy, zawsze skupionej na lekcjach... Jaram się jak dziecko, że jutro jest piątek, cały weekend z Michałem, ale muszę znaleźć chwilę też dla Karoliny...
_____________________________________________________
PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTUJESZ.
Teraz nie tylko skupiam się na przekazaniu wam czegoś, ale nad trenowaniem pisania, więc czekam na opinie związane z gramatyką, stylistyką, składnią etc.

ps. PAMIĘTAJCIE O STAŁYM KONTAKCIE ZE MNĄ.

niedziela, 10 marca 2013

Pierwszy dzień, a mam już dość.

Zakochani, oddani sobie. Podobno tacy jesteśmy. Mimo swoich planów spędzenia czasu nad książkami byliśmy na mieście. Tylko przy tobie czuję się taka bezpieczna. Spotkaliśmy sporo znajomych, którzy nadal myślą,że my się tylko przyjaźnimy i podjęliśmy decyzję, że lepiej nie wyprowadzać ich z tego błędu. Nareszcie moje największe marzenie się spełniło, w końcu mam na wyłączność osobę, którą tak kocham. Nie chcę go stracić i zrobię wszystko, żeby nas związek przetrwał najtrudniejsze próby, których zapewne nie zabraknie...

Zaczynam zastanawiać się nad usunięciem bloga... Jeżeli wszystko już jest okej nie będę miała weny, żeby cokolwiek tutaj napisać... Nie chcę was stracić... To wy pomogliście we wszystkim. W sprawie z żyletkami, z Michałem, poznajecie mnie i podchodzicie na ulicy. To takie urocze. *w* Muszę nad tym pomyśleć... Jeżeli nie usunę to może stworzę nowego z opowiadaniami? Chcę zachować tego i kształcić się w pisaniu... Znajdą się chętni, którzy będą wchodzić i czytać moje opowiadania? :>

Powrót do normalności? Czyżby?

Przed chwilą wróciłam... Spotkałam się z Michałem. Tak jak się umówiliśmy... Czekał przed moim blokiem o dwudziestej trzydzieści... Najpierw pocałunek, a potem schowaliśmy się do jakiegoś ustronnego miejsca na dzielni... Przez cały czas głowa mi pulsowała od nadmiaru myśli. Wiedziałam, że muszę dzisiaj zadecydować. Bez słowa usiedliśmy na ławce przy garażach. Przytulił mnie mocno. Nie owijając w bawełnę, zaczęłam:
 - Michał... Postawiłeś mnie w bardzo trudnej sytuacji... Mimo, że kocham cię nad życie to była ciężka decyzja. Przemyślałam wszystko i... - w tym momencie mnie pocałował i powiedział:

 - Mimo wszystko zrozumiem cokolwiek teraz się stanie, ale musiałem zrobić to po raz ostatni. Teraz spokojnie mów...
 - Nie przerywaj mi - powiedziałam zestresowana, ręce zaczęły mi drżeć. - Niestety... - zaczęłam cichym głosikiem, on nagle wstał i ruszył przed siebie. Podbiegłam do niego i złapałam jego ramię. - Nawet nie dasz mi dokończyć? Lepiej wróć, bo jeszcze psiarnia cię złapie, a jeszcze nie masz osiemnastki...
 - No dobrze, ale czemu mi to robisz? Niestety nie chcesz ze mną być? Zrozum, że cię kocham, ty mnie też, więc w czym problem? 
 - No widzisz, nawet nie pozwolisz mi skończyć zdania... Widzisz jak ja się czułam kiedy przez taki długi czas miałeś mnie w dupie? Chciałam powiedzieć: ,, niestety, nie potrafię bez ciebie żyć i możemy spróbować." - kiedy to usłyszał od razu się na mnie rzucił i zaczął całować, wziął mnie na barana, zaczęłam krzyczeć, musieliśmy szybko uciec, bo radiowóz właśnie nadjeżdżał. Prawie trzy godziny siedzieliśmy w rowie przy moim bloku. Bezpieczni. Kochani. Czuli. Przytuleni. Zrobiło mi się zimno, moja mama znowu zaczęła panikować i do mnie wydzwaniać. Obiecałam, że zaraz wrócę. Żegnaliśmy się pół godziny. Jeszcze mi jest zimno, czuję zapach Michała. Teraz ze sobą piszemy smsy, jemu droga się trochę dłuży, bo musi uważać na policję... Czuję, że dobrze postąpiłam, teraz powinno się wszystko poukładać. Dzisiaj sobie nie pośpię, a tyle mam jutro do roboty... 
____________________________________________________________
PRZECZYTAŁEŚ / AŚ = KOMENTARZ. ♥
Dziękuję osobom, które wsparły mnie przy podjęciu decyzji. Pamiętajcie o stałym kontakcie ze mną na gg, asku czy e-mailu.

piątek, 8 marca 2013

Dzień kobiet...

Nie poszłam do szkoły... Odespałam nockę. Przebudziłam się w południe. Myślałam, że posiedzę sobie cały dzień spokojnie w łóżku z laptopem, popiszę z wami... Po wczorajszym zajściu czułam smak Michała na ustach. To był jeden z najszczęśliwszych moich dni. Popołudniu, około godziny piętnastej zadzwonił ktoś na mój  telefon... Wyświetliło się: ,, Michał ♥". Dostałam ataku paraliżu. Nie potrafiłam odebrać. Coś mnie zatrzymywało... Przecież wczoraj uzgodniliśmy sobie, że znikniemy... Za pierwszym razem nie odebrałam. Bałam się. Nie chciałam, żebyś wracał... Niestety przy trzecim razie pękłam. Podniosłam telefon do ucha, usłyszałam twój męski głos:
 - Cześć... - powiedział nieśmiało. - Moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Bardzo mi zależy...
 - Michał, prosiłam cię o coś wczoraj... Czemu znowu nie dotrzymujesz słowa...
 - No, ale Liza! Ostatni raz! Proszę... - chciałam być nieugięta, nie zgodzić się, ale mimo szczerych chęci uległam. Miał przyjść za godzinę. Umyłam się, ogarnęłam włosy i coś na siebie narzuciłam. Denerwowałam się, zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać... Przecież to jest bez sensu... Może Michał zaczął w końcu coś czuć, może się uzależnił ode mnie jak ja od niego, może jednak te pocałunki dały mu do myślenia i chce więcej... Nie chcę się przeliczyć, więc będę czekać... Siedziałam jeszcze z dziesięć minut zanim ktoś zapukał do drzwi. Cieszyłam się, że moi rodzice są w pracy. Wpuściłam go do domu. Trzymał coś za plecami. Wszedł pewnym krokiem. Wyciągnął wielki bukiet róż i misia... Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć... Podziękowałam, a on już chciał mnie pocałować, przynajmniej tutaj ja potrafiłam zachować granicę i odsunęłam się. Zaczerwienił się, poszłam do kuchni wsadzić kwiaty do wazonu. Nie odezwałam się tylko poszłam prosto do mojego pokoju, a Michał za mną...
 - Ten prezent to z okazji dnia kobiet... - powiedział w pokoju.
 - Wiem, aż taka głupia to nie jestem.
 - O co ci chodzi? Wczoraj było tak miło, a dzisiaj jesteś taka obrażona...
 - Wczoraj to wczoraj, prosiłam cię żebyśmy się już nie widzieli. Sam tego chciałeś... A dzisiaj znowu wracasz? Po cholerę? Nie wiesz jak to boli.
 - Eliza... Zrozum... Ten pocałunek to był jak kopniak w dupę. Zniknęły mi klapki na oczach. Zrozumiałem co czujesz i jak cię traktowałem. Zobaczyłem ile nas łączy, ile czasu ze sobą spędzaliśmy podczas wakacji, ile razem przeżyliśmy, nie chcę tego zaprzepaszczać, nie chce cię stracić i mi też przestało zależeć na przyjaźni... Chcę czegoś więcej... 
 - Michał, mówisz tak, nie dlatego, że mnie pokochałeś, bo w to nie uwierzę. To albo dlatego, że lubisz się ze mną całować i przytulać, sprawia ci to przyjemność albo nie chcesz stracić przyjaciółki, a to jest jedyne wyjście. 
 - To nie tak! Rozumiem, że możesz mieć takie mniemanie o mnie przez to wszystko co ci zrobiłem, ale... Naprawdę zrozumiałem, że nie potrafię bez ciebie żyć, bez ciebie nic nie ma sensu... 
 - Po tym wszystkim ty jeszcze myślisz, że ci uwierzę? - dodałam oburzona. Chłopak stanął przede mną.
 - Czy te oczy mogą kłamać? - spytał, patrząc na mnie. Pocałował mnie. Znowu nie potrafiłam się oderwać. Tęskniłam za smakiem tych ust... 
 - Może i nie potrafią kłamać, ale co chcesz dalej z nami zrobić? - spytałam, kiedy oderwałam się.
 - Jak to co? Jeżeli ty mnie kochasz, a ja ciebie, to chyba oczywiste... Będziesz ze mną? 
 - Nie wiesz ile czasu czekałam na to pytanie, ale nie odpowiem ci na nie, nie jestem gotowa po tym wszystkim co przeszłam, muszę zastanowić się nad odpowiedzią...
 - Jak chcesz... Dam ci czas... Spędzimy dzisiejszy dzień razem?
 - A chcesz tego?
 - Nawet nie wiesz jak bardzo...
 - No dobrze - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Usiadłam na łóżko, a on przy mnie. Przytulaliśmy się i całowaliśmy. Około piątej popołudniu musiałam trochę posprzątać, Michał mi pomógł, a potem pożegnaliśmy się i poszedł, bo moi rodzice niedługo mieli wrócić... Teraz zamulam i piszę z Michałem... Nie wiem kiedy się spotkamy, bo weekend mam zawalony... I tak nie wiem co mu powiem... Zastanawiam się nad odpowiedzią... Może wy mi pomożecie? Mam się zgodzić? Już sama nie wiem czego chcę...
___________________________________________

PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ. 
ps. Pamiętajcie o stałym kontakcie ze mną. :* Wszystko macie w ,,myself". :*

urodziny..

Wczoraj miałam 16 urodziny... Mój humor nadal był do dupy. Chciałam to święto przeżyć z tobą, Michał, ale kiedy to planowałam nie wiedziałam, że nasze losy się tak potoczą... W szkole na przerwach wszyscy mnie zatrzymywali i składali życzenia... Moje ostatnie lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Polski i dwa wfy... Nie ćwiczyłam. Siedziałam na ławce przed szatnią... Nagle Karolina, która była u pani wicedyrektor w sprawie wolontariatu krzyknęła z holu, do mnie:
 - Eliza! Ktoś do ciebie! Chodź tutaj - nie wiedziałam co mam zrobić, więc podeszłam do drzwi z sali. Na szkolnym korytarzu stał nie kto inny, tylko Michał. Nie wierzyłam własnym oczom. Uszczypnęłam się w ramię. Uśmiechnąłeś się. Niestety ja nie mogłam wyjść z terenu sali, więc zawołałam cię.
 - Co ty tutaj robisz? - zapytałam kiedy podszedłeś.
 - Jak to co tu robię? Masz urodziny tak? Chciałem ci osobiście złożyć życzenia. Więc spełnienia marzeń Eli, wszystkiego czego tylko pragniesz - powiedział i mnie pocałował. Namiętniej niż za pierwszym razem, a ja chciałam tak trwać i trwać w twoich objęciach. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, powiedziałam:
 - Nawet nie wiesz czego mi życzysz... Żeby spełniły się moje marzenia i pragnienia? Mam tylko jedno - żebyś w końcu dostrzegł jak bardzo cię kocham i że nie potrafię bez ciebie żyć. Przez te dni, kiedy cię nie widziałam, tęskniłam jak cholera. Myślałam, że się już nie spotkamy, a wręcz będziemy się omijać. Chcesz żebym miała to czego pragnę? No właśnie, więc zostań przy mnie, nie jako przyjaciel, ale jako coś więcej, bez ciebie nie potrafię normalnie egzystować. Chodzę do szkoły niewsypana, po snach z tobą. Michał... Jeżeli nie potrafisz chociaż tego spełnić to możemy dzisiejszy dzień spędzić razem? Chociaż tyle, proszę...

 - Eliza nie musisz prosić, sam chciałem to zaproponować, ale bałem się odrzucenia, że po tym pocałunku, po tamtej rozmowie mnie wyrzucisz...
 - Głupek - dodałam z uśmiechem. Chłopak pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do szatni. Na szczęście prawie wszystkie dziewczyny ćwiczyły. Mieliśmy trochę czasu dla siebie. Michał usiadł opierając się o ścianę. Usiadłam przed nim, wtulona w jego klatkę piersiową. Pocałował mnie w czoło. Nie wiedziałam co mam myśleć, ale najważniejsze było to, że spełniła się chociaż część mojego marzenia. Kiedy wf się skończył, a dziewczyny weszły do szatni stanęły jak wryte. Ja zaczęłam się śmiać.
 - Sorry dziewczyny, nie uprzedziłam was, ale sama nie wiedziałam, że Michał przyjdzie - chłopak przywitał się z dziewczynami, ja wzięłam torbę, która on sam po chwili mi odebrał, żebym się nie nanosiła. Wyszliśmy, przytuleni. Wszyscy uczniowie już kończyli lekcje i schodzili po schodach. Nie możecie sobie wyobrazić min dziewczyn, które tam stały, kiedy ja obściskiwałam się na środku korytarza z Michałem. Karolina sama zdziwiona podeszła i zapytała się czy jesteśmy razem... Na to ja odpowiedziałam ze śmiechem.:
 - Ile razy mam ci powtarzać? Jesteśmy przyjaciółmi. ,, True friendship is like one spirit. " i odeszłam po kurtkę. Byłam prze szczęśliwa, nie wierzyłam, że moje urodziny mogą być tak wspaniałe. Odniosłam torbę do domu i poszliśmy na miasto. Cały dzień spędziliśmy w różnych kawiarniach, przytulając się i całując. Późnym wieczorem poszliśmy na moją dzielnice i jak w wakacje usiedliśmy na jednej z ławek rozmawiając, śmiejąc się i przytulając. Tak spędziliśmy czas do dwudziestej trzeciej w nocy, kiedy zadzwoniła po mnie mama. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. Wiedziałam, że jeszcze musimy poważnie porozmawiać... Tak na koniec...
 - Eliza, słuchaj...

 - Nie. Nie mam zamiaru słuchać wywodów na temat, że nic do mnie nie czujesz, że dzisiaj są moje urodziny dlatego chciałeś zrobić mi przyjemność. Wiem to i dlatego niech tak zostanie jak było wcześniej. Zapomnę w końcu, muszę. Odejdź i nie spotkajmy się nigdy więcej - powiedziałam, a on pocałował mnie w usta. 
 - Jeżeli tak chcesz, a ja myślałem... 
 - Co myślałeś? No co? Mów! - krzyknęłam kiedy on odchodził, nie dowiedziałam się co chciał powiedzieć. Wróciłam do domu i praktycznie nie spałam, dzisiaj chyba sobie zrobię wolne z okazji dnia kobiet. W końcu należy mi się. Przynajmniej odeśpię. Więc jak na razie to tyle, może coś dopiszę jak się obudzę, a teraz wracam do łóżka. W końcu szczęśliwa, mogę się napajać wspomnieniami z wczoraj.
____________________________________________

PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ.
Nie zapominajcie o stałym kontakcie ze mną. ♥
Ps. Chciałam złożyć wszystkim dziewczynom życzenia z okazji dnia kobiet. Niech się spełnią wasze wszystkie marzenia. Żebyście były szczęśliwe. :*

wtorek, 5 marca 2013

Sen, znowu...

Kolejna noc... I znowu mi się śniłeś... Czy ja kiedyś ucieknę od wspomnień? Od wracania do przeszłości, od tego wszystkiego co było pomiędzy nami? Nie znam cię, ty nie znasz mnie, ale to nie zmienia faktu, że kocham cię jak nikt inny...
________________________________________________
PRZECZYTAŁEŚ/AŚ = KOMENTUJESZ. :*

Dziękuję Wam, że jesteście. :* Pamiętajcie o stałym kontakcie ze mną. ;>

poniedziałek, 4 marca 2013

Zagubiona...

Znowu zamulam w łóżeczku... Znalazłam cudowną piosenkę... Jane - Kiedyś rozmawialiśmy o wszystkim...
Płaczę... Rozczulam się sama nad sobą... Boję się kolejnych dni... Teraz przynajmniej mogę uciec od wszystkiego poprzez naukę, ale... Co będzie w wakacje? Znowu rozdrapuję te rany, przecież jest tyle czasu, tyle się może zmienić, ale wątpię, żebyś wrócił... A tak bardzo bym tego chciała... A może i nie? Już sama nie wiem co czuję... Zgubiłam się w tym wszystkim.... Na razie odpływam przy pięknym głosie Moniki i sobie pomyślę nad wszystkim...
_______________________________________________
PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ.
Pamiętajcie o kontakcie ze mną - całe info w ,, myself ". Buziaki. ♥

Chciałam serdecznie podziękować Michałowi za to, że dzięki niemu od dzisiaj ten blog będzie oficjalnie reklamowany przez MTV POLSKA. ♥

Nowy rozdział życia?

Kolejny raz zaspałam. Spóźnię się na pierwszą lekcję, więc lecę na dziesiątą... Czuje, że moje szczęście związane z Michałem uleciało... Wiedziałam, że kiedyś się to wszystko musi skończyć, ale nie wiedziałam, że w tak drastyczny sposób. Teraz zaczynam nowy rozdział w swoim życiu, a spróbuj mi tylko przeszkodzić i znowu wmieszać się w moje życie... Nie chcę cię już w nim. Jesteś dla mnie bezwartościowy. Arogancki. Wredny. Za bardzo pewny siebie... Kiedyś znajdowałam w tobie same zalety, a po tym wszystkim  spostrzegam tylko wady... Przeraża mnie to, że tak od ciebie staram się odseparować. Dziwię się sama sobie... Nie wierzyłam kiedyś, że będę tak mogła... Po prostu wyrzucić cię z serca, ale wyczuwam jeszcze ślady w środku, które pozostawiłeś, i które raczej nie znikną...
______________________________________
CZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ.
Pozdrawiam was serdecznie, wy jesteście teraz moim wsparciem, kochani. ♥

niedziela, 3 marca 2013

jeszcze tylko 117 dni...

Uwalniając się z twojej klatki wpadłam we własne sidła. Martwi mnie to... W tamtym roku nasze wakacje były cudowne. Nie zapomnę ich do końca życia, a teraz co? Postawiłam się sama w takiej sytuacji jak wtedy z Patrykiem... Znajomi rozpierzchli się, niczym mrówki wybiegające z mrowiska. ,,Nic się nie zdarza w życiu dwa razy! Nie ma tego samego dnia, ani nocy. Tego samego pocałunku, uśmiechu na twarzy. Miłości, tej samej postaci. Łez , cierpienia i bólu. " A jeżeli ja wszystkie najlepsze momenty życia przeżyłam, a nawet nie zauważyłam? Nie doceniłam ich? Przeczuwam, że te wakacje będą do dupy. Ciebie, Michał już nawet nie mam przy sobie, moi znajomi też się jakoś oddzielili... Nie widzę tych całych dwóch miesięcy bez spotkań, wyjazdów, namiotów... Może za wcześnie wybiegam w przód, ale to potwierdza wielkość problemu...
Karolina, Aleksandra - kocham was. ♥
________________________________________________


CZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ.

;>

Kolejna noc. Kolejne nieprzespane godziny. Cios w plecy, kiedy dowiaduję się, że spędzasz czas ze swoimi kumplami przy piwku, zamiast pomartwić się o mnie... Zmieniłeś się od wakacji i to bardzo. Z miłego, porządnego i sympatycznego chłopaka zrobił się z ciebie arogancki ignorant, który nie szanuje nawet swojej byłej przyjaciółki... Do twojego małego móżdżku chyba nie dociera co się dzieje ze mną, kiedy ty tak mnie traktujesz...
______________________________
CZYTAŁAŚ / EŚ - KOMENTARZ.
Dziękuję, że jesteście. :")
Osoby, które chcą się ze mną skontaktować, wszystkie informacje macie w ,,myself". :)

wsparcie...

Siedzę w łóżku z laptopem i kawą. Nawet nie staram się zasnąć, bo i po co? Wolę wspominać dzisiejszy dzień. Szalony dzień... Wyszłam sobie na spacer. Na dzielnicy podbiegły do mnie dwie dziewczyny. Przestraszyłam się, bo pomyślałam, że coś się stało... Jedna z nich - blondynka, wyższa, zaczęła kiedy ściągnęłam słuchawki:
 - Czeeść! Eliza? To ty? 

 - Siema? No? Znamy się? - zapytałam zaskoczona.
 - Ty nas nie, ale my cię tak. Autorka bloga otherwiselove?
 - Ano... Ale...? Skąd wy tutaj?

 - No widzisz. Mimo pozorów Warszawa nie jest taka duża... Popytałyśmy ludzi i znalazłyśmy cię! - krzyknęła uradowana szatynka.
 - Hahaha, nie wiarygodne... No to miło was poznać - dodałam z uśmiechem. 
 - Jestem Nati, a to Iga - dodała blondynka. - Czytamy twojego bloga. Jesteś wspaniała. Pomimo tych dwóch dupków, nadal się starasz i nadal się trzymasz... Podziwiam cię za to.
 - Jejku. Jakie to miłe...
 - Słuchaj... Wiem, że to głupie pytanie, ale... Mogłabyś pokazać nam swoje blizny? - zmartwiło mnie to pytanie, bo nie lubię pokazywać śladów po swojej głupocie, ale zgodziłam się i odsunęłam bluzę.
 - O kurczę... Sporo ich... - skomentowała Iga.
 - Dlatego mówię, nie bierzcie przykładu z takiej idiotki jaką jestem... - aż łezka zakręciła mi się w oku, kiedy zrozumiałam, że te dziewczyny przepytywały znajomych, byle się ze mną zobaczyć. Wzruszyło mnie to... Porozmawiałyśmy jeszcze z jakiś kwadrans, ale dziewczyny musiały już wracać. Pożegnałyśmy się i obiecały, że jeszcze wpadną. Wracając do domu zaczęłam płakać. Nie wierzyłam, że mam taki rozgłos. Że to coś co dodaję na bloga ktoś czyta, że są osoby, które nie zasypiają czytając moje wpisy. W końcu w całym swoim życiu znaczę coś dla kogoś. To takie miłe... W swoim pokoju znowu usiadłam do kompa. Niedługo po powrocie kolejna niespodzianka. Napisali do mnie czytelnicy. Pięć dziewczyn i jeden chłopak. To naprawdę takie wzruszające, kiedy piszecie do mnie na gadu. Zmartwieni, boicie się o mnie, wspieracie jak tylko możecie. To jest olejem napędowym, który pomaga mi w dalszym pisaniu. Jesteście naprawdę wielkim wsparciem! Dziękuje wam za to, że jesteście przy mnie w tak trudnych chwilach! Bez was moje życie straciło by całkowicie sens. Mimo, że was nie znam, to przytuliłabym każdą osobę, która tutaj wpada, komentuje i udziela się. :'')))))

sobota, 2 marca 2013

pustka w sercu.

W nocy wzięło mi się na wspomnienia... Przez łzy ukazywały mi się momenty z wakacji. Nasze wypady nad jezioro, namioty... Mecze, imprezy u mnie... Dopiero do mnie doszło, że tyle czasu spędziliśmy razem... Praktycznie całe dwa miesiące... Dzień w dzień... I tak nagle wszystko się zaczęło sypać... Teraz wszystko mi przypomina ciebie... Co druga piosenka, zwroty, których tylko my używaliśmy, programy, które oglądaliśmy razem. Horrory przy których mogłam cię wyściskać, bo się ,,bałam"...Wczoraj straciłam osobę, na której tak mi zależało... Nasza przyjaźń rozpłynęła się... Niczym zamek z piasku, który po czasie zostaje porwany przez morze... Tyle zyskać i to wszystko stracić w niecały rok... To trzeba być mną... No, ale co ja poradzę, że nie potrafiłam inaczej... Nie wiem czy chcę cofnąć czas... Cały czas zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, idąc wczoraj do ciebie... Ale nie. Nie chcę tego cofnąć, nawet jakbym potrafiła. Stało się. 
Cały czas czuję smak twoich ust... To on będzie mnie teraz dręczyć. Wszystko zostawiłam w twoich rękach, Michał... I to mnie przeraża... Potrzebuje pomocy. Wsparcia. Od kogokolwiek... Nie chcę wracać do mojej starej przyjaciółki - żyletki...
____________________________________________
Opisuję to wszystko dla was... Żebyście nie tracili wiary w siebie, żebyście nie popełniali podobnych błędów jak ja, ale martwi mnie mała statystyka. Udostępniajcie, rozsyłacie gdzie się da. Dziękuję, że jesteście! :*
PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ. ♥
No i pamiętajcie o kontakcie ze mną. Wszystko macie w myself.
xx.

piątek, 1 marca 2013

koniec męki i cierpień.

Byłam u niego... Zebrałam w sobie wszystkie siły i ruszyłam na jego dzielnicę... Wśród mrozu... Szłam bezustannie, myśląc, że znajdę to czego szukam. Spokoju. Obojętności. Czegokolwiek co pomoże mi zapomnieć... Jeżeli nie będzie to żyletka to zostaję mi rozmowa z tobą... Dotarłam do bloku. Moje nogi zaczęły drżeć. Nie potrafiłam tego opanować... Dopiero teraz dotarło do mnie zwątpienie... A jeżeli ciebie nie będzie? Mimo to weszłam pewnym krokiem po schodach i stanęłam na ostatnim piętrze, przed twoimi drzwiami.Znowu chwila zawahania. Za późno. Zapukałam... Cisza... Nie słyszę kroków. Już oddalam się do schodów. Pełna nadziei, że wyjdę niezauważona... Otworzyłeś.
 - Eli? Co ty tu robisz? Coś się stało? - zapytałeś na progu.
 - Chyba... Znaczy się... No tak... Mogę wejść?
 - Pewnie. Zapraszam. Nikogo dzisiaj u mnie nie ma...
 - ,,Masz wolny dom, twoja mama wyszła i nawet wtedy nie możesz zadzwonić i i się ze mną umówić?" - pomyślałam...
 - A więc? Co się stało, że mnie niespodziewanie odwiedzasz? - zapytał kiedy usiedliśmy w salonie.
 - Właśnie to stało, że ty nie potrafiłeś...
 - Słucham?
 - Od naszej rozmowy tyle minęło, a ja czekałam... Z każdym dniem coraz bardziej tęskniłam. Wiem, wiem. Ty mnie masz i tak w dupie, ale po tej ostatniej rozmowie myślałam, że coś dla ciebie znaczę... Jednak się myliłam... To już jest bezsensu... Bezcelowe gierki... Po co mamy tracić czas... Mógłbyś oddać mi moje słuchawki, które ostatnio pożyczyłeś? Zabiorę je i nie musimy się więcej widzieć, nigdy... - skończyłam szepcząc. Michał wyszedł do drugiego pokoju. Bez słowa wrócił ze słuchawkami...
 - Ale dlaczego? Na pewno chcesz to wszystko skończyć?
 - Przecież ty masz wywalone po całej linii. A ja w pojedynkę nie będę się starać o nas oboje... Było minęło i nie wróci.
 - Nie prawda!
 - Jak to nie? Rozmawialiśmy o moich bliznach i obiecałeś, że będziemy się spotykać, a dobrze wiesz, że ja pierwsza się nie odezwę. Starciliśmy to wszystko... Nie ma sensu tego ratować...
 - Jak chcesz... To twoja decyzja...
 - No pewnie, wszystko najlepiej zwalić na mnie... - burknęłam.
 - Już nie bądź taka uszczypliwa!
 - A jaka mam być? Gdybym nie przyszła to byśmy się nie spotkali przez najbliższe kilka tygodni!
 - Nie wiesz co by było...
 - Dobra, ta rozmowa do niczego nas nie doprowadzi... Biorę słuchawki i znikam z twojego życia... Mam tylko jedną prośbę.
 - Jeżeli nie mogę cię zatrzymać przy sobie, to powiedz jaką.
 - Nic do mnie nie czujesz, tak? Więc może tak na pożegnanie i na pamiątkę... Pocałujemy się? Sprawdzisz czy na pewno nic więcej nie oczekujesz...
 - Szczerze? To sam miałem to zaproponować... - dokończył. Podszedł i objął mnie delikatnie. Nie potrafię opisać mojego szczęścia w tamtym momencie. Gdybym miała skrzydła uniosłabym się, aż do sufitu. Spojrzał w moje oczy, pewnie byłam cała czerwona... Nasze wargi złączyły się... Czułabym jakby ten pocałunek trwał wieczność, a mógłby jeszcze dłużej... Kiedy się oderwaliśmy od siebie zabrałam szybko słuchawki i wyszłam. Bez pożegnania. Nie zniosłabym dalszej rozmowy o tym, że mimo wszystko Michał nie chce ze mną być... Teraz siedzę w łóżku z milionem chusteczek dookoła. Zaraz będę oglądać jakiś film... Chyba zdecyduję się na ,,Trzy metry nad niebem"... Po raz kolejny poryczę się przez głupią Babi, która obwiniła biednego Acze o śmierć przyjaciela...

Czuję, że wszystko co było dobre się skończyło. Wraz z naszą przyjaźnią, odleciało... Gdzieś daleko... I nie wróci... Ale musiałam coś zmienić. Zadecydować. Pewnie będę żałować. Zadręczać się. Uwolniłam się z klatki, ale wpadłam we własne sidła... Znowu płaczę, tusz ścieka ze mnie strugami... Wiem, że gdyby nasza przyjaźń dalej trwała to bym się z czasem wykończyła, a po pocałunku wszystko zostało w twoich rękach, chociaż nie czuję, żeby to wszystko dobrze się skończyło...Tylko co ja teraz będę robić? Bez ciebie? Kto zajmie mój cały czas? Kilka godzin po pożegnaniu, a ja już cholernie tęsknie...

piątek...

Zaczynamy weekend. Mam nadzieję, że chociaż teraz ci się o mnie przypomni... Jestem przygaszona, na mojej twarzy od dawna nie pojawił się uśmiech... Słyszałam, że wyrzucili cię ze szkoły... Czemu ja jeszcze o tym od ciebie nie wiem? Może przestałeś mi ufać? Może masz dość małolaty? No to czemu rozmawialiśmy? Po co to było? Albo znowu szukam dziury w całym, a to okaże się głupią plotką. Tęsknię, w nocy nie potrafię opanować łez. Proszę o jedno. Wróć i zostań... Nic więcej nie chcę...

______________________________________

Ras Luta - Dzięki Bogu.