music.

piątek, 8 marca 2013

Dzień kobiet...

Nie poszłam do szkoły... Odespałam nockę. Przebudziłam się w południe. Myślałam, że posiedzę sobie cały dzień spokojnie w łóżku z laptopem, popiszę z wami... Po wczorajszym zajściu czułam smak Michała na ustach. To był jeden z najszczęśliwszych moich dni. Popołudniu, około godziny piętnastej zadzwonił ktoś na mój  telefon... Wyświetliło się: ,, Michał ♥". Dostałam ataku paraliżu. Nie potrafiłam odebrać. Coś mnie zatrzymywało... Przecież wczoraj uzgodniliśmy sobie, że znikniemy... Za pierwszym razem nie odebrałam. Bałam się. Nie chciałam, żebyś wracał... Niestety przy trzecim razie pękłam. Podniosłam telefon do ucha, usłyszałam twój męski głos:
 - Cześć... - powiedział nieśmiało. - Moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Bardzo mi zależy...
 - Michał, prosiłam cię o coś wczoraj... Czemu znowu nie dotrzymujesz słowa...
 - No, ale Liza! Ostatni raz! Proszę... - chciałam być nieugięta, nie zgodzić się, ale mimo szczerych chęci uległam. Miał przyjść za godzinę. Umyłam się, ogarnęłam włosy i coś na siebie narzuciłam. Denerwowałam się, zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać... Przecież to jest bez sensu... Może Michał zaczął w końcu coś czuć, może się uzależnił ode mnie jak ja od niego, może jednak te pocałunki dały mu do myślenia i chce więcej... Nie chcę się przeliczyć, więc będę czekać... Siedziałam jeszcze z dziesięć minut zanim ktoś zapukał do drzwi. Cieszyłam się, że moi rodzice są w pracy. Wpuściłam go do domu. Trzymał coś za plecami. Wszedł pewnym krokiem. Wyciągnął wielki bukiet róż i misia... Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć... Podziękowałam, a on już chciał mnie pocałować, przynajmniej tutaj ja potrafiłam zachować granicę i odsunęłam się. Zaczerwienił się, poszłam do kuchni wsadzić kwiaty do wazonu. Nie odezwałam się tylko poszłam prosto do mojego pokoju, a Michał za mną...
 - Ten prezent to z okazji dnia kobiet... - powiedział w pokoju.
 - Wiem, aż taka głupia to nie jestem.
 - O co ci chodzi? Wczoraj było tak miło, a dzisiaj jesteś taka obrażona...
 - Wczoraj to wczoraj, prosiłam cię żebyśmy się już nie widzieli. Sam tego chciałeś... A dzisiaj znowu wracasz? Po cholerę? Nie wiesz jak to boli.
 - Eliza... Zrozum... Ten pocałunek to był jak kopniak w dupę. Zniknęły mi klapki na oczach. Zrozumiałem co czujesz i jak cię traktowałem. Zobaczyłem ile nas łączy, ile czasu ze sobą spędzaliśmy podczas wakacji, ile razem przeżyliśmy, nie chcę tego zaprzepaszczać, nie chce cię stracić i mi też przestało zależeć na przyjaźni... Chcę czegoś więcej... 
 - Michał, mówisz tak, nie dlatego, że mnie pokochałeś, bo w to nie uwierzę. To albo dlatego, że lubisz się ze mną całować i przytulać, sprawia ci to przyjemność albo nie chcesz stracić przyjaciółki, a to jest jedyne wyjście. 
 - To nie tak! Rozumiem, że możesz mieć takie mniemanie o mnie przez to wszystko co ci zrobiłem, ale... Naprawdę zrozumiałem, że nie potrafię bez ciebie żyć, bez ciebie nic nie ma sensu... 
 - Po tym wszystkim ty jeszcze myślisz, że ci uwierzę? - dodałam oburzona. Chłopak stanął przede mną.
 - Czy te oczy mogą kłamać? - spytał, patrząc na mnie. Pocałował mnie. Znowu nie potrafiłam się oderwać. Tęskniłam za smakiem tych ust... 
 - Może i nie potrafią kłamać, ale co chcesz dalej z nami zrobić? - spytałam, kiedy oderwałam się.
 - Jak to co? Jeżeli ty mnie kochasz, a ja ciebie, to chyba oczywiste... Będziesz ze mną? 
 - Nie wiesz ile czasu czekałam na to pytanie, ale nie odpowiem ci na nie, nie jestem gotowa po tym wszystkim co przeszłam, muszę zastanowić się nad odpowiedzią...
 - Jak chcesz... Dam ci czas... Spędzimy dzisiejszy dzień razem?
 - A chcesz tego?
 - Nawet nie wiesz jak bardzo...
 - No dobrze - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Usiadłam na łóżko, a on przy mnie. Przytulaliśmy się i całowaliśmy. Około piątej popołudniu musiałam trochę posprzątać, Michał mi pomógł, a potem pożegnaliśmy się i poszedł, bo moi rodzice niedługo mieli wrócić... Teraz zamulam i piszę z Michałem... Nie wiem kiedy się spotkamy, bo weekend mam zawalony... I tak nie wiem co mu powiem... Zastanawiam się nad odpowiedzią... Może wy mi pomożecie? Mam się zgodzić? Już sama nie wiem czego chcę...
___________________________________________

PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ. 
ps. Pamiętajcie o stałym kontakcie ze mną. :* Wszystko macie w ,,myself". :*

7 komentarzy:

  1. Mężczyźni ranią... Zawsze mają przewagę bo kochają za coś za kolor oczu, uśmiech, miękkość włosów, inteligencję, wygląd. A my kochamy bo fajnie jest kochać.
    Życzę Ci wszystkiego dobrego. Każda decyzja, którą podejmiesz będzie dobra. Jeżeli się nie zgodzisz to w pewnym sensie w "obronie własnej" i nikomu nic do tego. A jeżeli zaryzykujesz (każdy związek to tak jak nabijanie pistoletu wycelowanego w Twoje serce i bezgraniczne zaufanie do osoby po drugiej stronie) to może czeka Cię coś wspaniałego.
    Ściskam mocno i trzymam kciuki.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgódź się ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgódź się :* jezeli on naprawde cie kocha a ty jego to powinnas sie zgodzic
    a jesli tego nie zrobisz to bedziesz tego zalowala i bedziesz cierpiec jak i on

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, niby... Ale jeżeli on znowu potraktuje mnie jak przedmiot? To najbardziej ja na tym stracę... Sama nie wiem co zrobię ..

      Usuń
  4. orginalnienaturalna9 marca 2013 19:31

    Zgódź się. Coś w środku podpowiada mi, że już więcej Cię nie skrzywdzi. Uświadomił sobie jak wiele dla niego znaczysz. Z tego co widać Kocha Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko już mnie zmęczyło... I nadal nie wiem co pocznę, a umówiłam się z nim za godzinę .. Pomóżcie, ładnie proszę...

      Usuń