Wczoraj miałam 16 urodziny... Mój humor nadal był do dupy. Chciałam to święto przeżyć z tobą, Michał, ale kiedy to planowałam nie wiedziałam, że nasze losy się tak potoczą... W szkole na przerwach wszyscy mnie zatrzymywali i składali życzenia... Moje ostatnie lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Polski i dwa wfy... Nie ćwiczyłam. Siedziałam na ławce przed szatnią... Nagle Karolina, która była u pani wicedyrektor w sprawie wolontariatu krzyknęła z holu, do mnie:
- Eliza! Ktoś do ciebie! Chodź tutaj - nie wiedziałam co mam zrobić, więc podeszłam do drzwi z sali. Na szkolnym korytarzu stał nie kto inny, tylko Michał. Nie wierzyłam własnym oczom. Uszczypnęłam się w ramię. Uśmiechnąłeś się. Niestety ja nie mogłam wyjść z terenu sali, więc zawołałam cię.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam kiedy podszedłeś.
- Jak to co tu robię? Masz urodziny tak? Chciałem ci osobiście złożyć życzenia. Więc spełnienia marzeń Eli, wszystkiego czego tylko pragniesz - powiedział i mnie pocałował. Namiętniej niż za pierwszym razem, a ja chciałam tak trwać i trwać w twoich objęciach. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, powiedziałam:
- Nawet nie wiesz czego mi życzysz... Żeby spełniły się moje marzenia i pragnienia? Mam tylko jedno - żebyś w końcu dostrzegł jak bardzo cię kocham i że nie potrafię bez ciebie żyć. Przez te dni, kiedy cię nie widziałam, tęskniłam jak cholera. Myślałam, że się już nie spotkamy, a wręcz będziemy się omijać. Chcesz żebym miała to czego pragnę? No właśnie, więc zostań przy mnie, nie jako przyjaciel, ale jako coś więcej, bez ciebie nie potrafię normalnie egzystować. Chodzę do szkoły niewsypana, po snach z tobą. Michał... Jeżeli nie potrafisz chociaż tego spełnić to możemy dzisiejszy dzień spędzić razem? Chociaż tyle, proszę...
- Eliza nie musisz prosić, sam chciałem to zaproponować, ale bałem się odrzucenia, że po tym pocałunku, po tamtej rozmowie mnie wyrzucisz...
- Głupek - dodałam z uśmiechem. Chłopak pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do szatni. Na szczęście prawie wszystkie dziewczyny ćwiczyły. Mieliśmy trochę czasu dla siebie. Michał usiadł opierając się o ścianę. Usiadłam przed nim, wtulona w jego klatkę piersiową. Pocałował mnie w czoło. Nie wiedziałam co mam myśleć, ale najważniejsze było to, że spełniła się chociaż część mojego marzenia. Kiedy wf się skończył, a dziewczyny weszły do szatni stanęły jak wryte. Ja zaczęłam się śmiać.
- Sorry dziewczyny, nie uprzedziłam was, ale sama nie wiedziałam, że Michał przyjdzie - chłopak przywitał się z dziewczynami, ja wzięłam torbę, która on sam po chwili mi odebrał, żebym się nie nanosiła. Wyszliśmy, przytuleni. Wszyscy uczniowie już kończyli lekcje i schodzili po schodach. Nie możecie sobie wyobrazić min dziewczyn, które tam stały, kiedy ja obściskiwałam się na środku korytarza z Michałem. Karolina sama zdziwiona podeszła i zapytała się czy jesteśmy razem... Na to ja odpowiedziałam ze śmiechem.:
- Ile razy mam ci powtarzać? Jesteśmy przyjaciółmi. ,, True friendship is like one spirit. " i odeszłam po kurtkę. Byłam prze szczęśliwa, nie wierzyłam, że moje urodziny mogą być tak wspaniałe. Odniosłam torbę do domu i poszliśmy na miasto. Cały dzień spędziliśmy w różnych kawiarniach, przytulając się i całując. Późnym wieczorem poszliśmy na moją dzielnice i jak w wakacje usiedliśmy na jednej z ławek rozmawiając, śmiejąc się i przytulając. Tak spędziliśmy czas do dwudziestej trzeciej w nocy, kiedy zadzwoniła po mnie mama. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. Wiedziałam, że jeszcze musimy poważnie porozmawiać... Tak na koniec...
- Eliza, słuchaj...
- Nie. Nie mam zamiaru słuchać wywodów na temat, że nic do mnie nie czujesz, że dzisiaj są moje urodziny dlatego chciałeś zrobić mi przyjemność. Wiem to i dlatego niech tak zostanie jak było wcześniej. Zapomnę w końcu, muszę. Odejdź i nie spotkajmy się nigdy więcej - powiedziałam, a on pocałował mnie w usta.
- Jeżeli tak chcesz, a ja myślałem...
- Co myślałeś? No co? Mów! - krzyknęłam kiedy on odchodził, nie dowiedziałam się co chciał powiedzieć. Wróciłam do domu i praktycznie nie spałam, dzisiaj chyba sobie zrobię wolne z okazji dnia kobiet. W końcu należy mi się. Przynajmniej odeśpię. Więc jak na razie to tyle, może coś dopiszę jak się obudzę, a teraz wracam do łóżka. W końcu szczęśliwa, mogę się napajać wspomnieniami z wczoraj.
____________________________________________
PRZECZYTAŁAŚ / EŚ = KOMENTARZ.
Nie zapominajcie o stałym kontakcie ze mną. ♥
Ps. Chciałam złożyć wszystkim dziewczynom życzenia z okazji dnia kobiet. Niech się spełnią wasze wszystkie marzenia. Żebyście były szczęśliwe. :*
Rozdział mnie trochę skrępował , bo nie wiem mam napisać na jego temat.Mam nadzieje , że się nie urazisz czasem tak mam ;>
OdpowiedzUsuńTylko nie mogę przeżyć , że rozmowa tak się potoczyła ;/
Pierwszy raz jestem na twoim blogu i strasznie mi się podoba ;D
Fajnie się składa , że często dodajesz rozdziały ;)
Busssi
Nie urażę się, bo Cię rozumiem... Moje życie ciężko skomentować .. :*
Usuń:*
OdpowiedzUsuńniesamowite uwielbiam twoje historie, dla mnie to wszechświat bo nigdy nie miałam chłopaka..
OdpowiedzUsuńnie chcesz mieć, nie chcesz się zakochiwać, to same problemy ..
Usuń