music.

piątek, 1 marca 2013

koniec męki i cierpień.

Byłam u niego... Zebrałam w sobie wszystkie siły i ruszyłam na jego dzielnicę... Wśród mrozu... Szłam bezustannie, myśląc, że znajdę to czego szukam. Spokoju. Obojętności. Czegokolwiek co pomoże mi zapomnieć... Jeżeli nie będzie to żyletka to zostaję mi rozmowa z tobą... Dotarłam do bloku. Moje nogi zaczęły drżeć. Nie potrafiłam tego opanować... Dopiero teraz dotarło do mnie zwątpienie... A jeżeli ciebie nie będzie? Mimo to weszłam pewnym krokiem po schodach i stanęłam na ostatnim piętrze, przed twoimi drzwiami.Znowu chwila zawahania. Za późno. Zapukałam... Cisza... Nie słyszę kroków. Już oddalam się do schodów. Pełna nadziei, że wyjdę niezauważona... Otworzyłeś.
 - Eli? Co ty tu robisz? Coś się stało? - zapytałeś na progu.
 - Chyba... Znaczy się... No tak... Mogę wejść?
 - Pewnie. Zapraszam. Nikogo dzisiaj u mnie nie ma...
 - ,,Masz wolny dom, twoja mama wyszła i nawet wtedy nie możesz zadzwonić i i się ze mną umówić?" - pomyślałam...
 - A więc? Co się stało, że mnie niespodziewanie odwiedzasz? - zapytał kiedy usiedliśmy w salonie.
 - Właśnie to stało, że ty nie potrafiłeś...
 - Słucham?
 - Od naszej rozmowy tyle minęło, a ja czekałam... Z każdym dniem coraz bardziej tęskniłam. Wiem, wiem. Ty mnie masz i tak w dupie, ale po tej ostatniej rozmowie myślałam, że coś dla ciebie znaczę... Jednak się myliłam... To już jest bezsensu... Bezcelowe gierki... Po co mamy tracić czas... Mógłbyś oddać mi moje słuchawki, które ostatnio pożyczyłeś? Zabiorę je i nie musimy się więcej widzieć, nigdy... - skończyłam szepcząc. Michał wyszedł do drugiego pokoju. Bez słowa wrócił ze słuchawkami...
 - Ale dlaczego? Na pewno chcesz to wszystko skończyć?
 - Przecież ty masz wywalone po całej linii. A ja w pojedynkę nie będę się starać o nas oboje... Było minęło i nie wróci.
 - Nie prawda!
 - Jak to nie? Rozmawialiśmy o moich bliznach i obiecałeś, że będziemy się spotykać, a dobrze wiesz, że ja pierwsza się nie odezwę. Starciliśmy to wszystko... Nie ma sensu tego ratować...
 - Jak chcesz... To twoja decyzja...
 - No pewnie, wszystko najlepiej zwalić na mnie... - burknęłam.
 - Już nie bądź taka uszczypliwa!
 - A jaka mam być? Gdybym nie przyszła to byśmy się nie spotkali przez najbliższe kilka tygodni!
 - Nie wiesz co by było...
 - Dobra, ta rozmowa do niczego nas nie doprowadzi... Biorę słuchawki i znikam z twojego życia... Mam tylko jedną prośbę.
 - Jeżeli nie mogę cię zatrzymać przy sobie, to powiedz jaką.
 - Nic do mnie nie czujesz, tak? Więc może tak na pożegnanie i na pamiątkę... Pocałujemy się? Sprawdzisz czy na pewno nic więcej nie oczekujesz...
 - Szczerze? To sam miałem to zaproponować... - dokończył. Podszedł i objął mnie delikatnie. Nie potrafię opisać mojego szczęścia w tamtym momencie. Gdybym miała skrzydła uniosłabym się, aż do sufitu. Spojrzał w moje oczy, pewnie byłam cała czerwona... Nasze wargi złączyły się... Czułabym jakby ten pocałunek trwał wieczność, a mógłby jeszcze dłużej... Kiedy się oderwaliśmy od siebie zabrałam szybko słuchawki i wyszłam. Bez pożegnania. Nie zniosłabym dalszej rozmowy o tym, że mimo wszystko Michał nie chce ze mną być... Teraz siedzę w łóżku z milionem chusteczek dookoła. Zaraz będę oglądać jakiś film... Chyba zdecyduję się na ,,Trzy metry nad niebem"... Po raz kolejny poryczę się przez głupią Babi, która obwiniła biednego Acze o śmierć przyjaciela...

Czuję, że wszystko co było dobre się skończyło. Wraz z naszą przyjaźnią, odleciało... Gdzieś daleko... I nie wróci... Ale musiałam coś zmienić. Zadecydować. Pewnie będę żałować. Zadręczać się. Uwolniłam się z klatki, ale wpadłam we własne sidła... Znowu płaczę, tusz ścieka ze mnie strugami... Wiem, że gdyby nasza przyjaźń dalej trwała to bym się z czasem wykończyła, a po pocałunku wszystko zostało w twoich rękach, chociaż nie czuję, żeby to wszystko dobrze się skończyło...Tylko co ja teraz będę robić? Bez ciebie? Kto zajmie mój cały czas? Kilka godzin po pożegnaniu, a ja już cholernie tęsknie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz