music.

wtorek, 19 lutego 2013

Nadzieja znowu we mnie...

Wszystko takie mętne. Bez sensu. Bez celu... Kiedy nagle... Zapłakana zaglądam na telefon. I nie wierzę. Nie potrafię uwierzyć własnym oczom. To był... Sms od Ciebie, Michał...
,,Przepraszam za wszystko. Zrozumiałem moje błędy. Nie chcę tracić naszej przyjaźni przez głupoty. Wybacz..."
Po chwili zadzwonił... Poprosił o rozmowę w cztery oczy... Stał właśnie pod moim blokiem... Ręce znowu zaczęły mi drżeć. Zgodziłam się, bez zastanowienia. Ubrałam się szybko i wybiegłam. Stał przed klatką z papierosem w ręce. Podeszłam po cichu, łapiąc go za plecy. Wystraszył się, ale zaraz na jego twarzy zawitał uśmiech. Tęskniłam za nim.
 - Masz może ochotę na spacer? - zaproponował.

 - Ano chętnie... Nagle sobie o mnie przypomniałeś, co? - zapytałam trochę arogancko, łapiąc go za rękę i ruszając w stronę parku. 
 - Zawsze o tobie pamiętam. Tylko... Musiałem wszystko przemyśleć... I chciałem cię przy okazji za wszystko przeprosić... Ten koncert to była jakaś pomyłka... Byłem tam z Rafałem i Ewą, jego dziewczyną... Nie mogłem podejść, bo przecież to moja praca...
 - Dobra, dobra nie tłumacz się - odpowiedziałam.
 - Zimno jest, więc może wstąpimy do baru na kawę? 

 - Chętnie, ale nie wzięłam kasy ze sobą... - odpowiedziałam, a on spojrzał swoimi niebieskimi oczami na mnie. Wziął mnie pod rękę i skręciliśmy do kawiarni. Otworzył mi drzwi bez słowa, było prawie pusto. Usiedliśmy w ciemnym rogu. Nagle upadł mi telefon. Kiedy go podnosiłam odwinął mi się rękaw i Michał zauważył blizny.
 - Znowu to robisz? Dlaczego? Wytłumacz mi po co? Chcesz się tylko skrzywdzić? Znowu Patryk?
 - Jesteśmy przyjaciółmi, tak?
 - No tak, dlatego mi to wytłumacz!
 - Nie krzycz na mnie... Pamiętasz jak opowiadałam ci kiedyś, że dość często mi się śnisz.
 - No kojarzę...
 - A teraz ze sobą nie gadaliśmy, jeszcze ten koncert mnie dobił, a o zdjęciach na fejsie nie wspomnę... I niedawno to się powtórzyło... To był koszmar. Widziałam jak odchodzisz, jak nasza znajomość się kończy. Nie potrafiłam inaczej odreagować... I znowu użyłam żyletki, ale najgorsze stało się po tym... Wybiegłam z domu, zaczęłam wspominać wszystkie miejsca, gdzie spędzaliśmy czas razem. I tak doszłam na twoją dzielnicę. Przez godzinę siedziałam na twoim progu. Ryczałam. Nie potrafiłam się uspokoić. Wiem, że jestem naiwna, mówiąc ci to wszystko, bo wiem, że nie będziemy razem, że to tylko przyjaźń, ale chcę być z tobą szczera - opowiedziałam, zawstydzona. Michała zamurowało. Siedział naprzeciwko z otwartymi ustami.
 - Nie chcę z tobą być tylko dlatego, że nie chcę tracić naszego kontaktu. Jakbyśmy zostali parą kłócilibyśmy się więcej, mniej byśmy sobie ufali i ogólnie byłoby do dupy. Nie chcę stracić osoby, która jest bardzo ważna w moim życiu. Mogę powierzyć ci wszystko, wszystko powiedzieć, zawsze mi pomożesz. Proszę cię, żebyś już nigdy więcej nie robiła sobie krzywdy z mojego powodu... Obalmy stereotypy o tym, że przyjaźń damsko - męska nie istnieje. Jeżeli będzie ci trudno, znowu coś zrobię źle, albo będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, to ja zawsze cię wysłucham. Nie zapominaj. Kocham cię jak siostrę i nie chcę cię stracić. Nigdy - dokończył, usiadł obok mnie i przytulił. Mocno, bardzo mocno. Pocałował w czoło i spojrzał mi głęboko w oczy. Spojrzałam na zegarek była już osiemnasta, musiałam wracać. Mimo to zaczęłam płakać. Wtuliłam się w jego ramię. Tylko tam czułam się całkowicie bezpieczna. Wypiliśmy szybko, zamówioną kawę i odprowadził mnie, a na dobranoc pocałował w policzek. Do teraz mam to miejsce czerwone. Mimo, że nie jesteśmy razem cieszę się, że wszystko się wyjaśniło. Może teraz będzie mi lepiej.

____________________________________________________________

Pamiętajcie o stałym kontakcie ze mną na GG, asku czy e-mailu. No i nadal obowiązuje zasada PRZECZYTAŁEŚ/AS = KOMENTUJESZ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz